sobota, 5 października 2013

Amsterdam? Wiadomo, wiadomo! cz. 2

Gdy Kuba już zasnął, trzeźwa Teresa postanowiła, że powinna go obudzić, bo jeszcze chłopak się przekręci spadnie i coś sobie zrobi. Jak zobaczycie poniżej suszarka nie przyniosła skutku więc trzeba było użyć bardziej niekonwencjonalnych metod jak zwykłe szturchanie i na szczęście się udało, a po przebudzeniu jedyne słowa jakie usłyszeliśmy, a których niestety na filmie nie ująłem to "easy, easy ja ogarniam" - czy coś na ich kształt.


             


Po całym przedstawieniu i przemowie Kuby pozycja nie uległa zmianie, a ja postanowiłem też iść się położyć, lecz zamiast spać z Kasią (jako nielegalny gość nie miałem swojego łóżka i dla większej wygody zawsze spałem na dole z Kasią zamiast z Kubą u góry) postanowiłem położyć się na wolnym miejscu, a że od momentu jego pójścia spać do pobudki zostały z 3h, to myślę sobie, że już i tak nie przyjdzie.

I nagle 2h później 6 rano patrze ktoś wdrapuje się na górę i kładzie się na mnie i po paru sekundach dopiero rejestruje, że tu coś jest i mówi:

"Ej Przemek co Ty tu robisz? Ej nie ma tak złaź na dół..." na co ja odpowiedziałem
"No weź przestań i tak za chwilę wstajesz a już nie będę schodził"
"No dobra, ale się posuń" i podczas gdy Kasia z dołu krzyczała "CHŁOPAKI ALE CISZEEEEEJ!" zabrał mi cały koc i tak spałem odkryty przez kolejne 30 minut.

Swoją drogą z Kasią i hałasem to też dziwne historie były. Raz spadł jej pod łóżko telefon i postanowiła, że dzwoniącego co 5 minut budziku i tak nie usłyszy, to po co go spod łóżka wyjmować... w końcu zdenerwowany Kuba krzyknął "ale Kaśka wyłącz ten telefon", na co ta, że nie dosięgnie i zaczęła chwytać go jakimiś butami i prawdę mówiąć mieliśmy szczęście, że go wyłączyła bo tak od 6 jak poszła się kąpać byśmy już nie spali!

Tych dziwnych sytuacji, które prawdopodobnie są śmiesznie i zrozumiałe tylko dla naszej trójki było wiele, jak na przykład "zmęczony" Wojtek mamroczący coś jak "oddaj dżoja!" czy pijana Teresa zapraszająca niemieckich kolegów do naszego domu, a jako argument za mówi, że mamy "paper and toilet paper". Jednak w końcu pojawiła się ta jedna, wyjątkowa, bezprecedensowa, najlepsza.

             


Dnia któregoś z rzędu, gdy wszyscy byliśmy już średnio w formie, a nauczyciele postanowili bliżej przyjrzeć się artystycznym poczynaniom swoich wychowanków. Całego zdarzenia nie rozumiemy ani my, ani nikt inny do tej pory, a wszystko przez dwa zwykłe słowa na rozluźnienie napiętej atmosfery - "wiadomo, wiadomo". Żeby jak najbardziej obiektywnie ocenić sprawę muszę przypomnieć, że leżałem za drzwiami w pokoju więc bezpośrednio nie widziałem nic, tylko słyszałem. A na dodatek próbowałem zasnąć, bo w innym wypadku od razu wrogowie odkryli by moje położenie bo po prostu nie wytrzymał bym ze śmiechu... Po wejściu nauczycieli do domku zastali zamiast 6 tylko 3 osoby siedzące w kącie na przeciwko nich. Zaczyna się rozmowa, aż nagle przechodzimy do Kuby i ten ponownie prezentuje, że nic nie zrobił na co jeden z nauczycieli zaczął podważać jego starania i zapytał czy mu zależy na zdaniu uniwersytetu, czy własnym rozwoju? Oczywiście, że chodzi o rozwój odpowiedział Kuba, a kolejna osoba (tym razem starsza Pani) dodała, że nie wiadomo czy do dyplomu jeszcze dojdzie. W tym właśnie momencie nastąpił punkt kulminacyjny całego zdarzenia. Usłyszawszy to Kuba odpowiedział normalnym tonem, bez większych uszczypliwości, że "oj wiadomo, wiadomo ;)" i zaczęło się przedstawienie...

TY NIE BĄDŹ TAKI PEWNY SIEBIE, NIE WIESZ ILU JA JUŻ STUDENTÓW WYRZUCIŁAM Z AKADEMII. Po czym odwróciła się, wyszła za nią pozostali nauczyciele, Kuba miał zły humor do końca melanżu i na koniec dnia postanowił zasnąć na stole, chociaż 100% pewności, że to wszystko wydarzyło się tego samego wieczoru nie mam.

I jak tu lubić nauczycieli, którzy przychodzą w środku melanżu, psują wszystko, krzyczą i unoszą się, zamiast docenić, że studenci ich nie olali i nawet posprzątali na ich powitanie?

***
W części  trzeciej o tym dlaczego Amsterdam to jedno z moich ulubionych miast.
***

tonykososki

2 komentarze:

  1. Do budzika że dzwoni zdążyłam się przyzwyczaić... a do tego że ktoś krzyczy i chrapie mi nad uchem nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie życie taki rap moja droga już powinnaś się przyzwyczaić :D Zacznij koszulki lepiej robić :D

      Usuń