piątek, 10 stycznia 2014

Eindhoven i... Iran

Po świętach przyszedł czas na powrót, ponownie przed Eindhoven, jednak tym razem z jedno dniową przerwą. Jako, że lotnisko nie jest otwarte całą dobę, spałem na couchsurfingu, a żeby nie wydawać pieniędzy, których i tak nie mam, do miasta zrobiłem sobie ok 2 godzinny spacer. Godnego uwagi podczas mojego pobytu tutaj nie zdarzyło się nic po za potwierdzeniem, że Czarny to chachment i w większości przypadków ci ludzie są pasożytami zatruwającymi i tak już chory "organizm" holenderski. Po za kradzieżą oraz sprzedażą narkotyków i straszeniem turystów swoją obecnością "wyróżniają" się jedynie tym, że są niewidzialni w nocy...

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Tickets to heaven!

That is how dream looks like!
In '90s, sad Polish reality did not give big perspectives to nobody. There was no places to play football like chlidren have today, there was no computers, even mobile phones, but that time everybody knew where to find his friends and just ball worth several "złotych" was enough to make smile on our faces for all the holidays. The heart and will was enough to change ordinary match into something special! I remember days when I was coming back home with my father crying that my team lost the game, as we would play for a World Cup.

czwartek, 2 stycznia 2014

Dzień 7. - "Welcome to Bosnia and Herzegovina"

W 2013 roku nasiliła się internetowa propaganda przeciwko muzułmanom, że trzeba bronić Europę przed tym problemem, a wstąpienie Turcji do UE będzie początkiem jej końca. W związku z tym, że w Portugalii bardzo wielu moich znajomych było z Azji Mniejszej i nigdy się nikogo z nich nie bałem, a część z nich była nawet moimi bardzo dobrymi Erasmusowymi przyjaciółmi to nie do końca rozumiałem o co chodzi z problemem. Ostatecznie przez to całe zamieszanie przez jakiś czas mimo wszystko zacząłem się ich bać, dopóki ponad internetowym gównem nie zwyciężył wreszcie mój mózg i świadomość tego, że egzystuję z tymi ludźmi od ponad pół roku i jedyną "złą" rzeczą, którą próbowali mi zrobić to podać więcej alkoholu gdy byłem już wystarczająco zmęczony.

Gdy zabierałem się za pierwsze planowanie swojej wycieczki to dowiedziałem się, że muzułmanie w Europie już istnieją i właśnie kraj do którego zmierzałem był ich siedzibą. To napawało mnie strachem, jednak przeczytałem też, że nie są oni ortodoksyjni więc już było mi lepiej i w drodze do Bośni ciągle w głowie powtarzałem sobie tą myśl, a smaku podróży w nieznane dodawała ciekawość co tam zobaczę, spotkam i jak bardzo będzie to inne od moich wyobrażeń.