poniedziałek, 24 marca 2014

Dzień 9. - Mostar i Medjugorje.

Ponieważ była duża przerwa od ostatniego postu z tej wycieczki to pokrótce chciałem powiedzieć, że "w ostatnim odcinku" byłem w Sarajewie, a w zasadzie spałem w parku, obudziłem się rano i ze 125 km przejechałem może 10 z czego ponad połowę tramwajem na wylotówkę. Żeby było jeszcze dramatyczniej dodam, że przez parę dobrych godzin stałem w słońcu w temperaturze może i powyżej 40 stopni, przeżyłem "zawał serca", gdy wydawało mi się, że ktoś próbuje zabrać moje rzeczy leżące w rowie przy drodze, podczas gdy ja szukałem cienia, no i ostatecznie chyba nie udało mi się przez 10 godzin stania na ulicy opuścić nawet granic stolicy Bośni...

poniedziałek, 10 marca 2014

Belgia!

Wybierając się w poprzednim miesiącu do Kuby w planie miałem Paryż, Amsterdam i Londyn, w dowolnej kolejności i oczywiście, jeżeli dopisze pogoda. Po Holandii stwierdziłem jednak, że do Anglii już nie chce mi się jechać i wolę być na drodze do domu niż znów z niej zbaczać. Moja znajoma była strasznie zawiedziona tym, że zmieniłem plany, no ale czasem dla dobra własnego warto to zrobić.

Jak wspominałem wcześniej, obrzeża stolicy Holandii opuściłem ze znajomymi współlokatorki Kuby, którzy podwieźli mnie okoo 50 km na zachód z samego rana dzięki czemu zdążyłem jeszcze zobaczyć Delft. Tego dnia na mojej drodze miała znaleźć się także Antwerpia i ostatecznie wieczorem Gent, gdzie miałem załatwiony nocleg przez CouchSurfing, ale brzydka, deszczowa pogoda sprawiła, że jechałem prosto do celu, gdzie czekał na mnie Dries, który postanowił zrobić pod wieczór wycieczkę po mieście dla grupki Włochów i powiedział, że jak dojadę to mogę do nich dołączyć!

wtorek, 4 marca 2014

Paryż

Z samego Gent do stacji benzynowej niedaleko granicy z Francją podwiózł mnie mój Couchsurfer i szczęśliwy, że o 11 stoi tutaj tyle TIRów od razu zabrałem się tradycyjnie do pytania jednego po drugim. Jako trzeci w kolejności byli Polacy no i po krótkiej rozmowie z nimi sytuacja się skomplikowała... była sobota, dowiedziałem się, że jednak nie wiadomo dlaczego jest weekendowy zakaz (który w mojej głowie obowiązywał tylko w okresie wakacji) i raczej nikt nie wyjedzie ze stacji do poniedziałku...

Ci co mnie znają, lub śledzą w miarę na bieżąco moje poczynania wiedzą, że:

RADOŚĆ KOSOSKIEGO = DROGAxPRĘDKOŚĆ